Żeby się rozwijać, trzeba wyjść ze strefy własnego komfortu….jakież to brutalnie prawdziwe.
Jeżeli wykonuję czynności według własnego zaplanowanego i sprawdzonego łańcucha działań, to rzeczywiście (zasadniczo) nie popełniam błędów. Tym samym nie rozwijam się zupełnie.
Stagnacja jest bezpieczna, strefa komfortu, którą się wypracowało, daje natychmiastowe rezultaty (jakieś).
Dopóki nie porzucę metod i mechanicznych zachowań, dopóty nie rozpocznie się proces rozwoju własnego, co przy pędzącym świecie gwarantuje cofanie się w tempie galopującym.
Postęp trzeba przyjąć na klatę, zmierzyć się z nim, poczuć jego ciężar, poczuć moc porażek, ale też siłę płynącą z nauki oraz słodki owoc sukcesu, kiedy czuję, że nowe nieznane ścieżki zaprowadziły mnie w miejsca, których nie znałem, których istnienia nie potrafiłem nawet sobie wyobrazić.
Postanowienie na Nowy Rok 2015 – nie przesiadywać w strefie komfortu….i już !