Założenia :
- case wysoce mobilny – mieści się w aucie typu kombi, lekki, może go transportować średnio wysportowana osoba
2. całkowita niezależność od zastanego nagłośnienia i wyszkolenia miejscowych „akustyków”
3. kompatybilność z każdą aparaturą nagłośnieniową – od sufitowych pierdzioszków po potężną aparaturę nagłośnieniową na festiwalach muzycznych
4. wysoka jakość urządzeń odpowiedzialnych za tor dźwięku…tzw jakość PRO
5. pełna kontrola nad sterowaniem wszystkimi parametrami – mix, strojenie, sieć WiFi itp.
WSTĘP do przetwarzania eventów
W dzisiejszym odcinku opiszę Wam ciekawy układ sprzętowy dla małego zespołu występującego na różnych eventach.
Słowo „event” oznacza na potrzeby tego artykułu, że jest to jakaś forma imprezy rozrywkowej o formie/strukturze organizacyjnej innej niż typowy koncert.
Może się okazać, że z zespołem wystąpimy w połowie trwania konferencji „nasiadówki”, powodując ożywienie słuchaczy, a może się też zdarzyć, że będziemy grali na trybunie lodowiska w trakcie przerwy meczu hokejowego.
W każdej z tych sytuacji mamy kompletne inne wymagania sprzętowe, organizacyjne i co za tym idzie inne problemy i wyzwania.
Żeby nakreślić skalę trudności z jakimi możemy się spotkać, podrzucę w tym miejscu wątek odpowiedniego użycia mikrofonów (systemów) bezprzewodowych.
Na wspomnianej konferencji „nasiadówce” wpinamy się albo w nagłośnienie sufitowe albo w mikser w stanowisku nagłośnienia fimy dostarczającej technikę.
Odległość od anten z odbiorników do wykonawców (czyli nadajników bodypacków przytwierdzonych do paska artysty) mamy w lini prostej jakieś 10-20 metrów, zależnie od wielkości sceny i backstage.
Jednak w przypadku wykonywania utworu na trybunie ogromnej hali widowiskowo sportowej, musimy wpiąć się w miejscu gdzie jest przyłącze audio (stagebox), a artyści staną w miejscu, które wyznacza organizator imprezy.
Może zdarzyć się, że będzie to 100m i więcej, licząc w linii prostej od stanowiska z naszym zgrabnym case, do bodypacków artysty.
Zatem nasze małe antenki dookólne, z zakupionego cudownego zestawu bezprzewodowego, nie będą w stanie zapewnić nam bezproblemowej transmisji audio.
Co wtedy zrobić…opiszę poniżej w artykule, ale chciałem już na wstępie pokazać jak bardzo komplikuje się nasz setup, jeżeli nakładamy na niego wymóg „uniwersalności” eventowej.
Obudowa
Zamiennie będę używał terminów rack [czyt: rak] i case [czyt: kejs] – są to po prostu skrzynie transportowe na elektronikę.
Zacznijmy od obudowy, która może okazać się najcięższym elementem zestawu.
Sprzęt używany na koncertach będzie nas kosztował wiele tysięcy złotych.
Oczywistym jest, ze chcemy go odpowiednio zabezpieczyć mechanicznie przed uszkodzeniami.
I tu musimy zastanowić się jakim środkiem transportu będziemy docierać na miejsce wydarzenia i co jeszcze z techniki koncertowej/ backline zespołu ze sobą zabieramy.
Jeżeli taki case nie będzie narażony na upadki czy „oberwanie” jakąś walającą się na pace skrzynką, można pokusić się o super lekką obudowę z tworzywa ABS.
Natomiast jeżeli nasze serce koncertowe będzie jeździło na pace dostawczaka razem z głośnikami, statywami (nie daj boże luzem wrzuconych na czas transportu), wtedy bezwzględnie powinniśmy zakupić case sztywny, produkowany przez wyspecjalizowaną firmę, najlepiej z twardej sklejki, z okuciami aluminiowymi zabezpieczającymi łączenia ścian i narożniki. Jest to chyba najlepsza znana mi metoda transportowania delikatnych urządzeń elektronicznych bez rozpinania ich za każdym razem i montowania np. w folię bąbelkową każdego elementu wyposażenia.
Taki sztywny, ale już dużo cięższy case będzie nam zapewniał maksymalną ochronę, być może nawet wtedy, gdy przy gwałtownym hamowaniu głośnik ważący 40 kg spadnie z wysokości wprost na naszego biednego case.
Może i sklejka pęknie, a listwy i okucia pokrzywią się, ale nasze delikatne urządzenia mają szansę przeżyć.
Koszty strat skończą się na setkach złotych, a nie na grubych tysiącach.
Ja w moim zestawie użyłem czegoś pośredniego – case z okuciami i cienką lekką sklejką.
Jest ona z jednej strony lekka, co powoduje że spokojnie mogę samodzielnie ten case podnosić, czy nawet wnieść na 3-4 piętro po schodach (co niestety czasami się zdarza, kiedy gramy w restauracjach powstałych w kamienicach bez windy np. w Krakowie czy Gdańsku).
Z drugiej strony jest ona dużo bardziej odporna na nacisk i uderzenia niż ABS.
Dojeżdżamy z moim zespołem na koncerty samochodem kombi lub van-em, dlatego na case z bezprzewodami podróżuje sobie jeszcze walizka artystów z ciuchami, butami…nie jest ona wcale taka lekka, ale nie jest to też torba z di-boxami i kablami…ot takie powiedzmy 15-20 kg spoczywające na ściankach case.
Druga kwestia to ustalenie już na wstępie DOCELOWEJ wielkości takiej skrzyni, ponieważ do jej wymiarów dopasowywane będą wszelkie złączki i okablowania.
Przesiadka na nowy większy zestaw przy rozbudowie wymagań, spowoduje wygenerowanie dodatkowych kosztów i nakładów pracy, większość kabli trzeba będzie zrobić nowych, dorabiać ewentualne uchwyty itd…
Ja w swoim zestawie użyłem wysokości 4U.
Jednostka „U” mówi nam o standardzie wymiaru, w jakim produkowane są urządzenia teleinformatyczne i elektroakustyczne do studia i nagłośnienia.
1U to 1,75 cala, czyli 4,445 cm na nasze.
To ile takich urządzeń jesteśmy w stanie upchnąć do szafy/case mówi właśnie opis 4U.
Czyli ja mogę zamontować 4 urządzenia pełnej szerokości lub więcej takich urządzeń, jeżeli będą one miały jakąś opcję montażu w standardzie U.
Mikrofony bezprzewodowe są produkowane jako 1U, ale szerokość 1/2, czyli na każdy slot szafy/racka/case możemy połączyć dwa odbiorniki.
Producenci w zakupionym zestawie dodają specjalne blaszki montażowe tak, żeby można było dwa bezprzewody sztywno skręcić ze sobą.
Mamy też dodatkową listwę wypełniającą, jeżeli w danym slocie użyjemy tylko jednego urządzenia i chcemy je zamontować stabilnie w naszym case.
Na boczkach urządzeń mamy uszy montażowe, pozwalające pewnie osadzić i skręcić jednostkę w szynach case.
W zespole Need For Strings używam 2 sztuk systemów bezprzewodowych instrumentalnych.
Jeden slot wysokości 1U zajmują mi dwa odbiorniki skręcone ze sobą listwą montażową i za pomocą uszu wkręcone w szynę obudowy transportowej (case).
Poniżej natomiast mam jeden nadajnik do systemów odsłuchu słuchawkowego IEM (In Ear Monitor), do którego dokręcona jest montażowa listwa wypełniająca.
Jeżeli w przyszłości zdecyduję się dodać jakieś systemy bezprzewodowe, czy to mikrofon czy drugi odsłuch IEM, mogę wtedy wywalić tę listwę wypełniającą i skręcić odbiornik z tym nowym jako dopełnienie slotu 1U w 2 rzędzie.
Wybieramy systemy bezprzewodowe
Stajemy tutaj przed najtrudniejszym zadaniem, ponieważ każde słowo zawarte w liście naszych oczekiwań względem tych urządzeń będzie nam generowało wzrost kosztów około 1000 zł.
Trochę żartobliwie to ująłem, ale tak mniej więcej ekonomicznie to wychodzi.
Jakość
„Postaw na jakość, zamiast na jakoś (jakoś to będzie)”.
Niestety jakoś to nie będzie !
Jeżeli system bezprzewodowy zacznie przerywać w trakcie koncertu, najprawdopodobniej muzycy przerwą wykon i zażądają usunięcia problemów technicznych.
Nie będzie to ich złośliwość, tylko zwyczajny brak możliwości wykonywania swoich partii.
We wcześniejszych latach używaliśmy odsłuchów scenicznych i backline’u.
Kiedy coś nam w nagłośnieniu szwankowało, muzyk zawsze jakoś mógł się uratować, stając przy monitorze kolegi, inaczej skierować wzmacniacz…i tak spokojnie dograć koncert we w miarę akceptowalnych warunkach odsłuchu.
Jeżeli dziś gramy na procesorach gitarowych, bezpośrednio wpiętych do nagłośnienia, a jako odsłuch wykorzystamy tylko IEM-y, to ich bezawaryjność jest kluczowym czynnikiem sukcesu na koncercie.
Jeżeli audio zacznie zanikać, to muzyk straci nie tylko swój instrument, ale może kompletnie zgubić się w formie utworu i przestać grać.
Z bezprzewodami nie ma zatem żartów.
Sytuacja jest zero-jedynkowa….działa / nie działa.
Za jakość płacimy słono, ale uwierz mi na słowo :
KAŻDA ZŁOTÓWKA WYDANA NA DOBRE SYSTEMY BEZPRZEWODOWE jest na wagę złota.
Co daje nam drogi, wysokiej jakości system radiowy ?
Daje nam bardzo dobrej jakości sygnał nadawania i obierania.
Mamy wtedy mniejsze prawdopodobieństwo zakłóceń audio (dropów, szumów, skwierczeń).
Dobrej jakości bloki elektroniki RF pozwalają nam zatem oddalić się na większe odległości między nadajnikiem (mikrofonem czy bodypackiem instrumentalnym) a odbiornikiem (w naszym case na scenie).
W przypadku wesela i zespołu coverowego, nie ma to żadnego znaczenia, nawet tanie urządzenia będą grały stabilnie.
Problem zaczyna się na odległościach rzędu 10-100 metrów.
Dodatkowo dochodzą nam jeszcze problemy z zakresu fizyki fal radiowych – czy mamy odbicia wypromieniowanego przez nas sygnału, czy mamy w eterze inne urządzenia działające z podobnymi ustawieniami, które zakłócają naszą nośną ?
Przy większych odległościach sygnał docierający do odbiornika jest mniej lub bardziej zniekształcony, dlatego znowu – jakość układów dekodowania sygnału audio z naszej zakłóconej nośnej ma ogromne znaczenie.
Im dalej w las tym robi się trudniej – więcej drzew.
Każdy system bezprzewodowy (klasyczny) w pasmach użytecznych dla nagłośnienia, produkuje nie tylko jedną nośną, ale równocześnie kolejne harmoniczne – czyli sygnały, które będą zakłócały inne mikrofony.
Zatem 1 mikrofon to jakieś 3 fale, 2 mikrofony to już 6 fal itd…
Nakładanie się nośnych i harmonicznych transmisji powoduje, że nie możemy sobie wstrajać mikrofonów jak popadnie, lecz zgodnie z siatką wolnych od interferencji przestrzeni.
Każdy szanujący się producent dostarcza takich informacji – w profesjonalnych urządzeniach mamy grupy i kanały i nasze ewentualne „ręczne strojenie” powinno ograniczać się do wgrywania presetów…chyba że wiesz co robisz, ale wtedy nie czytasz takich artykułów na blogu o podstawach nagłośnienia 🙂
W ostatnich latach z pomocą przychodzi nam technologia cyfrowa.
Dzięki jej zastosowaniu zmniejsza nam się liczba produkowanych do eteru fal przez każdy nadajnik, zatem na danym wolnym paśmie możemy wstroić dużo więcej urządzeń niż w przypadku starej „analogowej” technologii UHF.
Nie będę tu zagłębiał się w szczegóły, bo nie jest to artykuł o mikrofonach bezprzewodowych.
Za jakością niestety idzie cena
Profesjonalne urządzenia na dziś (styczeń 2022) kosztują od 3000zł w górę.
Jeżeli mogę Wam coś zaproponować, to polecam dwie sprawdzone przeze mnie w boju firmy – Shure oraz Sennheiser.
Obie są topowymi producentami elektroniki scenicznej i na takich urządzeniach od wielu lat sam pracuję, znajdują się w topowych firmach nagłośnieniowych i pracują na największych festiwalach świata i prywatnie też je posiadam.
Miałem wiele razy do czynienia z rozwiązaniami innych producentów i szczerze mówiąc, co rusz natrafialiśmy na jakieś problemy, a to z zasięgiem, a to ze zniekształceniami audio…czasami cuda się działy, chociaż wszystko niby miało pracować bez zająknięcia.
Decyzja należy do Ciebie, bo to Twoje pieniądze, sam wybierasz jak będą zainwestowane.
Ja zakupiłem systemy instrumentalne Shure (bodypacki z kabelkiem Jack duży), a systemy odsłuchu IEM dla artystów Sennheiser (bodypacki z małym słuchawkowym wyjściem audio).
W dużej mierze chodziło mi o kompatybilność z dużymi firmami nagłośnieniowymi, które jako mikrofony używają najczęściej zestawy Shure, a IEM-y najczęściej Sennheiser G3.
Dzięki czemu na dużym koncercie mogę wstroić się ze swoimi nadajnikami i odbiornikami jeżeli nie będę używał całego case i realizował miks na konsolecie frontowej całego nagłośnienia i moi artyści zabierają do garderoby swoje urządzenia i ja obsługuję na spokojnie ich podpięcie, a nie technik na 2 minuty przed wejściem…z tego powodu przydarzył się nam kiedyś fakap…ufać znaczy kontrolować, co sam zrobiłeś, wiesz że zostało zrobione dobrze 🙂
Jakie pasmo mikrofonów bezprzewodowych ?
Dokonując zakupów wybranego już modelu urządzenia, należy zwrócić uwagę na coraz większy problem z dozwolonymi dla użytku cywilnego komercyjnego częstotliwości, w jakich pracują nasze urządzenia.
Skracając cały wykład, sugeruję wybór zakresów 480 MHz w górę do 694 MHz, czyli celować w pasma 5xx i 6xx MHz.
Chociaż 7xx jest jeszcze dostępne w Polsce, to w UE już zostały zatwierdzone przetargi dla telekomunikacji i te częstotliwości są formalnie wyjęte z użytkowania dla zwykłych śmiertelników.
We wschodnich województwach Polski graniczących z Rosją, Ukrainą i Białorusią, które to kraje nie przejmują się przepisami UE, dopiero montowane są nadajniki, ale w większości pozostałych województw już prowadzi się testy BTS-ów…więc ryzykujemy wywaleniem się bezprzewodów w trakcie koncertu, jeżeli będziemy używali pasma 7xx MHz, a docelowo zostaniemy ukarani, jeżeli będziemy zagłuszali transmisję telekomom.
Jest to niezmiernie ważne, ponieważ prawo telekomunikacyjne zabrania nam używania pasm, które są przekazane pod użytek społeczny (czytaj sprzedane dla wybranych firm).
Cały proces nadzoruje UKE – Urząd Komunikacji Elektronicznej.
UKE dość mocno pilnuje porządku w eterze, o ile w ciągu 2-3 godzin nie będą w stanie namierzyć Twojego koncertu, który zakłóca transmisję telekomunikacyjną, o tyle jeżeli będziesz przez 3 dni dożynek zakłócał systemy teleinformatyczne, to zostaniesz namierzony i pociągnięty do odpowiedzialności.
Mój znajomy miał kontrolę z UKE, ponieważ zamontował nieszczęśliwie wzmacniacz sygnału GSM w swoim warsztacie, który jakoś nieszczęśliwie siał i dobijał fale, zakłócając pobliski BTS.
Po kilku daniach panowie zapukali do jego domu…stąd wiem, że to nie jest tylko martwy przepis, a rzeczywiście są ludzie, którzy dbają o eter.
Kary za taki świadomy proceder są wysokie, dlatego wystrzegajcie się na dziś pasm 8xx MHz i 9xx MHz, a wkrótce również 7xx MHz.
Zatem bezpiecznie zostaje nam zakup wspomnianych 5xx MHz i 6xx MHz.
Okej, wybrałem, co teraz…antenomia
Przy pojedynczych nadajnikach i odbiornikach, na planowanych małych eventach działamy sobie na dołączonych przez producenta dookólnych antenach.
Zwrot „anteny dookólne” oznacza, że zbierają one wszystko co pojawia się w eterze dookoła naszego case. Następnie bloki RF separują nasz sygnał użyteczny i odsiewają całą resztę tła i wzmacniają to co chcemy usłyszeć na wyjściach audio.
Od poziomu tła RF zależy jak silna będzie nasza nośna, a to przełoży się na odległość, na jaką artysta może odejść od sceny.
Taki scenariusz dość często testuję z moim zespołem, ponieważ pierwszy utwór znakomicie nadaje się na marsz muzyków przez publiczność – wprost na scenę.
Nawet na dużej hali sportowej testujemy sobie zawsze jak daleko można odejść od sceny, zanim systemy stracą łączność.
W przypadku Shure QLX-D i Sennheiser G3 IEM jestem zaszokowany jakością toru radiowego.
Nie powiem teraz że jest to 100 metrów czy 80 metrów…nigdy tego nie mierzyliśmy, odległość zależna jest też od rodzaju konstrukcji budynku, co wpływa na ilość odbić fal…ale mam całkowitą pewność, że do tej pory jeszcze nie zdarzyło się nam zerwanie nośnej na żadnym evencie, a muzycy odchodzili kilkadziesiąt metrów od sceny…powiedzmy 60 metrów.
W przypadku kiedy musimy oddalić się na większe odległości, musimy użyć anteny kierunkowej.
Sam takiej nie posiadam, ale pracowałem wielokrotnie z takimi antenami jako realizator dźwięku wynajęty przez firmy nagłośnieniowe, gdzie zajmowałem się również systemami bezprzewodowymi.
Anteny kierunkowe, jak sama nazwa wskazuje, ściągają sygnał najmocniej z kierunku, w który są „wycelowane”. Tłumią natomiast silnie wszystko, co dochodzi z boków i z tyłu, czyli będą to dla nas tylko zakłócenia z miasta czy odbite gdzieś od konstrukcji stalowych w hali, szczątkowe błądzące fale.
Antena kierunkowa może być aktywna lub pasywna.
Aktywna ma większe wzmocnienie, ale to nie oznacza wcale, że jest przez to lepsza.
Wzmocnienia używamy przy maksymalnych odległościach, ale niestety zbiera ona i wzmacnia wszystko co pojawi się na jej „widoku”.
Dlatego w większości przypadków pasywna antena da sobie doskonale radę, a jeżeli użyjesz aktywnej, to raczej jesteś człowiekiem, który wie co robi i dlaczego używa właśnie anteny aktywnej.
Kolejna sprawa to połączenie antenowe (spliter antenowy)
Do połączenia dróg antenowych używamy kabli zakończonymi najczęściej wtykami BNC (przekręcanymi).
Przewody koncentryczne są dosyć twarde, dlatego powinny być prowadzone w case w taki sposób, aby jakieś części instalacji czy procedury montażu nie narażały ich na ciągłe ruszanie czy wręcz szarpanie.
Mówię o sytuacji, gdy po skończonym koncercie wrzucamy wszystkie kable i bodypacki do skrzyni do tyłu jak do śmietnika, a na montażu w pośpiechu na szybko wyszarpujemy ze środka to co nam potrzebne, mieląc rękami miedzy przewodami…każdy chyba rozumie o co chodzi.
Dlatego że przewody BNC są sztywne i złącza są na prawdę marnej jakości, najszybciej ulegają przełamaniu.
Nawet jeżeli nie nastąpi całkowite zniszczenie połączenia, a tylko naderwanie, to ubytek zasięgu może być tak znaczny, że muzycy na scenie będą mieli problem z transmisją sygnału.
Przewodów BNC używa się również do synchronizacji urządzeń cyfrowych w standardzie wordclock….jezusie malusieńki, nie chcę nawet pamiętać ile jazdy było z tymi „benckami” jak nagle na preampach pojawiały się trzaski, bo coś co niby wygląda na sprawne, w środku było już przełamane i nie stykało, przez co traciła się synchronizacja między urządzeniami…
Mam kilka bezprzewodów…jak to ogarnąć ?
Powinniśmy dążyć do użycia tylko dwóch anten na cały system – dual system pozwala nam podpiąć antenę A i B.
Gąszcz anten powoduje, że one wzajemnie zakłócają swoje działanie. Rack z bezprzewodami i nadziabanymi antenami jedna pod drugą jest jakimś absurdalnym wyjściem, jeżeli nie stać nas na spliter albo na chwilę montujemy taki zestaw, ale…szanujmy się 🙂
Wspomniane dwa tory transmisji nośnej (dual receiver) w odbiorniku pozwala na to, że przy dwóch antenach sam sobie przeskakuje na ten, który aktualnie ma silniejszy sygnał.
Anteny oczywiście montujemy na zewnątrz racka, a nie w środku case, schowane z tyłu 🙂
Większa ilość bezprzewodów, to większa ilość anten…ale tak nie musi wcale być !
Chociaż Shure w swoich materiałach przestrzega przed używaniem prostych tanich beczek BNC…
…to sam za poradą kilku kolegów spiąłem moje dwa bezprzewody takim oto tandetnym tanim rozdzielaczem.
Nie wiem co dokładnie stało się z zasięgiem, zapewne straciłem ileś tam decybeli mocy sygnału radiowego, ale szczerze…nie wpłynęło to na mój sposób pracy i nie odczułem nigdy jakiegoś problemu z transmisją.
Co stanie się jak połączymy 4 urządzenia na tych beczkach ?
Zapewne dużo więcej decybeli RF zostanie utraconych i to już sam musisz sobie przetestować, czy zasięgi masz wystarczające, czy jednak musisz dokupić specjalne brandowane beczki BNC danego producenta.
Jeżeli okaże się, że jest problem z zasięgami, wtedy musisz zakupić spliter antenowy.
Dzięki niemu podłączasz wszystkie urządzenia do niego, a z niego wystawiamy dwie anteny.
Spliter dostarcza równomiernie silne sygnały do wszystkich urządzeń, nie ma tam żadnych problemów z niedopasowaniem impedancji itd…
Co ciekawe, można łączyć ze sobą różne typy anten.
Można na wejście A podłączyć dookólną, a na wejście B kierunkową.
Taki układ pozwoli nam obsłużyć zarówno całą masę artystów na scenie, jak i obsłużyć jakieś długie wybiegi dla modelek, ciągnące się przez kilkadziesiąt metrów w głąb audytorium.
Ciąg dalszy nastąpi