Łatwo zapędzić się w kozi róg, kiedy brniemy coraz dalej w specyfikacje techniczne, obliczenia akustyczne i analizy schematów elektronicznych.
Często tracimy to podstawowe pole widzenia, a ograniczamy się do cząstki rzeczywistości, nad którą właśnie pracujemy.
Chcę przez to powiedzieć, że mnie zdarza się, że kiedy equalizer jest w trybie bypass, słyszę korekcję, której dokonałem (oczami i palcami).
Moje uszy są zamknięte, jakby nieświadome, ponieważ mój świat w tej chwili dotyczy robienia equalizacji.
Widzę swoje ruchy, jestem świadomy przesunięcia tych suwaczków i to mi wystarcza ,aby odnieść wrażenie efektu swoich działań.
Natomiast prawda jest zupełnie inna.
Podstawy podstaw pomagają odnaleźć właściwy kierunek działania.Jeżeli taką podstawą jest SŁUCHANIE tego co się robi, wtedy nie ma mowy o błędach.
Postanowiłem rozpocząć cykl podstaw nagłośnienia, ponieważ wiele osób na różnych forach posługuje się pojęciami, których znaczenia nie do końca rozumieją, albo nauczyli się błędnego ich znaczenia.
Mnie ten cykl pomoże również poukładać wiedzę, zmusi do powrotu do literatury fachowej i może obali jakieś mity, których sam nie jestem świadomy.
PODASTAWOWA PODSTWAW PODSTAW NR 1
„Żródło umieszczamy możliwie najbliżej słuchacza.”
Na prosty chłopski rozum rozumiesz co to jest pogłos.
Wchodzisz do kościoła lub dużej hali i wykonujesz jeden klask (sztuk jeden) w dłonie. Impulsowy powoduje „wypełnienie” przestrzeni dźwiękiem, który dawno się zakończył.
Te fale spowodowane są licznymi odbiciami.
Nie chcę tu tłumaczyć zjawisk akustycznych, opieramy się wyłącznie na naszym doświadczeniu słuchowym.
Każde źródło wydające z siebie dźwięk, powoduje rozprzestrzenianie się tej fali dookólnie (bardziej lub mniej, ale jednak dookólnie).
Możemy trochę modyfikować kierunkowość dźwięku, ale nie uda nam się całkowicie „skasować” rozchodzenia się dźwięku na boki względem oczekiwanego kierunku.
Dźwięk nie ma natury lasera, nie można (albo można jedynie w warunkach laboratoryjnych) wytworzyć pojedynczej wiązki skupionej w jednym kierunku.
Dlatego każdy głośnik jaki wnosimy do takiej hali będzie powodował emisję niezliczonej ilości odbić emitowanego dźwięku z różnych kierunków.
Pogłos jest zależny od wielu czynników.
Wspomnijmy tu jedynie kilka z nich jak: wielkość pomieszczenia, materiały użyte do budowy pomieszczenia, kształt budowli itp…
Wyobraź sobie teraz, że siedzisz we wnętrzu kościoła.
Wysoka monumentalna budowla wykonana jest z grubego kamienia.
Wnętrze wzbogacono drogocennymi marmurami i gigantycznymi malowidłami ściennymi.
Wszystko to powoduje, że większość przestrzeni jest gładkich i idealnie odbija dźwięki.
Każdy impuls jaki emituje Twoja aparatura powoduje kocioł dźwiękowy.
Dziesiątki odbić różnych fal, wzajemnie nakładają się ze sobą i ciągle odbijają aż do całkowitego zaniku.
Często w takich pomieszczeniach mija 10-15 sekund, zanim wyemitowana fala zakończy swój żywot.
Jeżeli zatem chcesz, aby Twój odbiorca słyszał doskonale, co chcesz mu przekazać, musisz umieścić głośnik tak blisko jego uszu, jak to tylko możliwe.
Wtedy masz przewagę siły – dźwięk z aparatury nagłośnieniowej będzie wielokrotnie mocniej słyszany niż dźwięki odbite od ścian (czyli wspomniany pogłos).
Skoro musisz wysłać dźwięk w wielu kierunkach i na duże odległości rzędu 100 metrów, wiedz, że coś się dzieje……..na pewno nie uda Ci się to zrobić za pomocą jednego zestawu PA umieszczonego z przodu widowni.
Nie wiem jak bardzo jesteś religijny i czy w ogóle byłeś kiedyś w kościele, ale polecam wizytę w takim miejscu w celach edukacyjnych.
Na każdym filarze, co kilkanaście metrów zainstalowane są małe kolumienki głośnikowe, nagłaśniające określone obszary.
Sumując te małe obszary, otrzymujemy jeden wielki „plac” nagłośniony a taki sposób, że pogłos pomieszczenia przestaje mieć znaczenie.
Dźwięk bezpośredni docierado słuchacza wcześniej, niż dźwięk odbity i jego natężenie jest dużo wyższe niż dźwięków odbitych.
Dla jasności dodam tylko, że każde odbicie się fali powoduje spadek jej energii, ponieważ część jest albo rozpraszana, albo po prostu pochłaniana przez mury pomieszczenia.
Dlatego nawet jeżeli trwa to 15 sekund, w końcu zaniknie tracąc energię przy każdym z tych odbić.
Drugi temat to opór jaki stawiany jest przez powietrze.Każdy ośrodek, w którym rozchodzi się fala dźwiękowa ma swoją oporność akustyczną.
Łatwo naszym ciałom poruszać się w otaczającym powietrzu, ciężej w wodzie i jeszcze ciężej w bagnie czy pasku.
Podobnie jest z dźwiękiem, mimo, że rządzi się nieco innymi prawami, to jednak można określić opór jaki ośrodek (powietrze, woda, gaz szlachetny, gaz techniczny) stawia takiej fali.
Każde podwojenie odległości od głośnika, powoduje spadek głośności.Nie wdając się tu w dywagacje gdzie będzie to 3 dB, a gdzie 6 dB, dlaczego tyle a nie mniej (odsyłam zainteresowanych do literatury fachowej), powietrze stawia opór i powoduje spadek ciśnienia dźwięku wraz z rosnącym dystansem do naszego źródła.
Jeżeli byłeś kiedyś na duzym festiwalu, zauważyłeś pewnie, że głośniki zamontowane przy scenie to tylko część całej aparatury nagłośnieniowej na dużej przestrzeni.
Mniej więcej co 100 metrów ustawione są kolejne wierze z głośnikami i ustawione jest to w każdym kierunku, w którym stoją słuchacze (również po bokach sceny).
Dzieje się tak dlatego, że pomimo braku pogłosu (dźwięk na otwartej przestrzeni rozchodzi się „w eter”), na tym setnym metrze poziom głosności nie wystarcza, aby z odpowiednim komfortem słuchać muzyki, ponieważ docierają tam jedynie jakieś szczątki słuchowiska.
PODSUMOWANIE
Nie wdając się w dywagacje techniczne, aspekty sztuki realizatorskiej i innych zagadnień, każdy realizator powinien kierować się najważniejszą z zasad dobrego pokrycia dźwiękiem – źródło możliwie najbliżej słuchacza.
Dopiero kolejną refleksją powinno być wykorzystanie specyfiki danej aparatury do sprawnego rozłożenia energii dźwiękowej na zadanym obszarze tak, aby możliwie największa grupa słuchaczy miała podobny komfort słuchania wysokiej jakości dźwięku.
P.S.
Komentarze do wpisów są bardzo mile widziane, podziel się proszę swoją opinią 🙂
Moim marzeniem jest stworzenie wokół tego bloga małej społeczności realizatorów, techników i sympatyków zawodu koncertowego.
*Jeżeli chciałbyś coś dodać w temacie, pozostaw komentarz poniżej
Ciekawy i wartościowy opis „po polsku”, na pewno początkującym bardzo się przyda.
Co do sytuacji w kościele, warto byłoby też wspomnieć o możliwości / czasami konieczności sfazowania poszczególnych kolumn, dzięki czemu uzyskamy lepszy, spójniejszy dźwięk.
Czekamy na cz.2! 😀
Rozlewa się nam ten dźwięk we wszystkich kierunkach i traci albo nakłada się i z czystego robi się chaos , nie zrozumiały. Jak nad tym zapanować by wszystkim było dobrze? Blisko ucha. OK pójdźmy tym torem. Chyba że są inne sposoby. Jakie? Może istnieją? Materiały ? Bardzo interesujący temat. Oddziaływanie na człowieka i jego organizm. Odczucia człowieka na różne aspekty dźwięku. Myślę że przy dzisiejszej technologii trzeba wszystko brać pod uwagę.
Pozdrawiam